
No ale dość o mnie. Skupmy się lepiej na Twoich zaletach, bo tych masz całe mnóstwo. A najważniejszą z nich jest z pewnością wielkie zaangażowanie z jakim poświęcasz się swoim zawodowym obowiązkom. Bowiem mało który mężczyzna zrywałby się z łóżka codziennie o czwartej nad ranem, gdy miasto nadal oplatają silne ramiona nocy i po zjedzeniu lekkiego śniadania biegłby prosto w stronę budynków portowych za jedynego towarzysza mając owczarka długowłosego holenderskiego. A ty tak właśnie robisz, bo wierzysz, że żaden człowiek nie powinien mierzyć się samotnie z tak niebezpiecznym żywiołem jakim może okazać się woda. Nie raz zdarza się, że osoby, które w ostatniej chwili wyrwałeś z jej zimnych macek przychodzą do Ciebie po paru dniach próbując wcisnąć Ci jakieś słodkości w ramach podzięki. W takich chwilach nieodmiennie oblewasz się rumieńcem i chowając twarz w ciepłej sierści Castora w celu jego ukrycia cierpliwie powtarzasz, że zwykły uśmiech naprawdę Ci wystarczy. Niestety szczęśliwi ocaleńcy nie zawsze są skłonni Cię wysłuchać, więc czasem w drodze powrotnej niesiesz ze sobą te nieszczęsne pudełko. Zamiast jednak je otworzyć, podrzucasz je zawsze pod bramę miejscowego sierocińca. Sam jesteś wychowankiem tego znajdującego się w amerykańskim San Diego, więc jak nikt inny zdajesz sobie sprawę jak rzadko pozbawione rodzicielskiej opieki dzieci mają okazję doznać dobrego serca ze strony obcych osób. Tym drobnym gestem możesz przynajmniej nieco je uszczęśliwić.
- Cytat w nagłówku pochodzi z książki (Bez)silna opiekunka, czyli polsko-niemiecka (bez)nadzieja autorstwa Barbary Bereżańskiej.
- Pan do przejęcia z możliwością modyfikacji.